Close
AUSTRALIA ZRYWA Z SHIRAZEM…?!

AUSTRALIA ZRYWA Z SHIRAZEM…?!

…a jeśli nawet nie zrywa, to śmiało możemy napisać, że flirtuje z odmianami winogron, które najłatwiej określić jako ALTERNETYWNE dla tej części świata.

Planując winiarską wyprawę na Czerwony Kontynent porzuć więc myśl o utartych ścieżkach. Australia to już nie tylko Shiraz i Chardonnay. Każdy, kto chce być „na czasie” i naprawdę wiedzieć, co dzieje się w tutejszych winnicach, zamiast kieliszka Shiraza z Barossa Valey powinien zamówić Fiano, Vermentino, Nebbiolo, Tempranillo, Gamay albo Sangiovese.

Coś nowego, coś świeżego

Kto to słyszał, by w Australii pić Sangiovese?! Przecież to król Toskanii, szczep znany z tak sławnych win jak Chianti czy Brunello di Montalcino. I jeśli słowa te wypowiada ktoś na stałe mieszkający w Europie, trudno się z tym oburzeniem nie zgodzić. Po ponad 24 godzinach spędzonych w samolotach i na lotniskach, każdy by marzył o klasycznym australijskim Shirazie. Powinien być aż gęsty od nut owoców leśnych, jeżyny, śliwki i świeżo zmielonego czarnego pieprzu. Jego smak jest tak skoncentrowany i intensywny jak australijskie słońce (podczas letnich upałów tylko najodważniejsi turyści nie poszukują cienia). Po wielu miesiącach spędzonych w becz- ce z amerykańskiego i francuskiego dębu wino przywiezione z dalekiej wyprawy możemy przechowywać przez wiele lat.

Będzie nabierało szlachetnego charakteru z subtelnymi akcentami suszonych owoców, lukrecji, ciemnej czekolady, skóry i ziemi. To idealna butelka na specjalną okazję i na pewno na wszystkich zrobi kolosalne wrażenie. Każdy, kto po raz pierwszy spróbuje australijskiego Shiraza musi go pokochać. I nie zamierzamy z tym dyskutować. To tak jakby przylecieć do Adelaide Hills i nie zachwycić się widokiem kangurów w winnicach. Tyle że Australijczycy, którzy mają je na co dzień, nie piszczą z ekscytacji kiedy ogromny kangur znikąd wyskakuje im na drogę tuż przed maską samochodu. Raczej mruczą coś niepochlebnego pod nosem.

I dokładnie tak samo jest z winami! Australijczycy dzielą się na tych, którzy lubią wina i piosenki, które znają (podobno australijskie Sauvignon Blanc smakuje dokładnie jak sałatka owocowa, którą w dzieciństwie zabierali jako słodką przekąskę do szkoły) i na tych, którzy poszukują czegoś nowego, innego, świeżego, interesującego i zaskakującego. I to właśnie ta grupa zapoczątkowała modę na wina z alternatywnych odmian.

Powiew młodości

Na pomoc znudzonym miłośnikom tradycyjnych win, tęskniącym za podróżami do Włoch, Hiszpanii i Francji, przyszli młodzi, niezależni winemakerzy. Oni również chcieli wyróżnić się z tłumu. Wielu z nich może się zresztą pochwalić zaoceanicznym doświadczeniem. I trzeba tu dodać, że lata spędzane w Burgundii i Kalifornii wymieniane są na równi np. z Kanadą i Węgrami.

Zawodowe podróże zaowocowały fascynacją alternatywnymi szczepami. W australijskich kartach win coraz więcej pozycji zajmują Albarino, Arneis, Montepulciano, Tempranillo…

Są aromatyczne, bardziej zwiewne od klasycznych australijskich win, złożone, ale delikatne. Idealnym przykładem nowej fali może być Gamay z Adelaide Hills. Mówi się, że tutaj to nowy mikro trend. Szczep znany z Beaujolais Nouveau w australijskiej wersji pachnie jeżynami i fiołkami. W smaku odnajdziemy śliwkę, wiśnię i zioła prowansalskie. Taniny są delikatne i jedwabiste. Podczas australijskich upałów Gamay można nawet odrobinę schłodzić przed podaniem. Sangiovese za to idealnie dopełnia kuchnię włoską, która w Australii jest bardzo popularna. Wino kusi smakiem wiśni przeplatanym nutami wanilii, tymianku i gałki muszkatołowej. Wina z alternatywnych szczepów oddają ducha czasu i są odpowiedzią na zmiany zwyczajów Australijczyków. Pikniki, lżejsza kuchnia, śródziemnomorskie wpływy w kuchni aż się proszą o odmiany, które są lżejsze i bardziej aromatyczne.

Dlaczego jeszcze młodzi winiarze postawili na alternatywne szczepy?

Nie chcieli konkurować z wielopokoleniowymi gigantami, których Shiraz jest po prostu doskonały i chyba nie da się go ulepszyć. Postanowili znaleźć swój własny styl, coś co ich wyróżni i pozwoli im pójść własną drogą. Dysponując winnicami o niewielkim areale upraw, łatwiej im też eksperymentować z nowymi szczepami. Butikowa produkcja pozwala szybciej reagować na ewentualne błędy czy pogodowe zawirowania. Zmiany klimatyczne też nie są bez znaczenia. Przez ostatnie lata mówiło się, że wkrótce w niektórych regionach Australii będzie za sucho dla tradycyjnych szczepów. A odmiany z Włoch i Hiszpanii świetnie sobie radzą z brakiem deszczu. O tym, jak trend alternatywnych win rośnie w siłę najlepiej świadczy fakt, że coraz więcej winnic ma w swojej ofercie europejską wersją Shiraza czyli Syrah. Jest popularna zwłaszcza w chłodniejszych regionach, np. Adelaide Hills. Odznacza się wyższą kwasowością, aksamitną strukturą, kwiatowymi nutami w nosie. Zamiast czarnego pieprzu, bardziej typowe są akcenty majeranku i białego albo różowego pieprzu, dużo delikatniejszego od czarnego. To wino, które można pić podczas lunchu, w upalny dzień, albo i bez jedzenia. Australijski Shiraz – przeciwnie. To idealny kompan dla takich potraw jak stek, BBQ, mięsna pizza np. z salami i twarde sery. Na koniec – odrobina szaleństwa.

Bo alternatywne mogą być odmiany, ale i blendy. W tej kategorii jednym z ciekawszych przykładów może być lekkie i aromatyczne wino, które powstało z Cinsault, Grenache, Syrah i Mourvedre. Prawda, że ciekawa mieszkanka?

Winiarska Australia potrafi zaskoczyć!

Cheers!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close