Close
GORĄCZKA AUSTRALIJSKICH ZBIORÓW

GORĄCZKA AUSTRALIJSKICH ZBIORÓW

Pięć piekielnie upalnych dni wystarczyło, by tegoroczne zbiory wina w Australii Południowej przeszły do historii jako wczesne, intensywne i błyskawiczne.

Walka o przetrwanie

Bezlitosna fala gorąca, która znienacka nadeszła w samym środku winiarskich żniw, nie mogła zatrzymać prac. Kiedy owoce osiągają optymalną dojrzałość, trzeba je zebrać natychmiast. Plany pokrzyżować może tylko deszcz, ale nie upał i bezchmurne niebo. Jeśli winogrona będą czekać za długo, wino może smakować zupełnie inaczej albo w ogóle nie nadawać się do butelkowania. Kto chciałby pić niebeczkowane Sauvignon Blanc, które jest lepkie, żółte, ciężkie i oleiste. Powinno być przecież orzeźwiająco cytrusowe, delikatne, zwiewne i mieć aż mineralną końcówkę kojarzącą się z morską bryzą. “Ugotowane” w słońcu winogrona na pewno nie dadzą tego efektu, a nawet najzdolniejszy winemaker nie naprawi błędów popełnionych podczas uprawy.

Dlatego mimo temperatur oscylujących wokół 40 stopni w winnicach nie przerwano prac ani na chwilę. Co więcej, fala upałów gwałtownie przyśpieszyła dojrzewanie czerwonych szczepów, które powinny jeszcze chwilę poczekać, więc zamiast zwolnić tempo z powodu pogody trzeba było je przyśpieszyć. Choć pomagały dłuższe przerwy, kapelusze z najszerszym możliwym rondem, polewanie się wodą z lodem, to jednak po kilku godzinach w słońcu wszyscy byli dużo bardziej zmęczeni, powolni, a nawet chwilami niezdolni do dalszego wysiłku. Z dnia na dzień do pracy przy zbieraniu winogron stawiało się coraz mniej i mniej osób. Ulgi nie przynosiła nawet noc, bo o północy temperatura wciąż nie spadała poniżej 30 stopni. W Adelajdzie odnotowano wówczas trzy najwyższe temperatury z rzędu w ciągu nocy od prawie czterdziestu lat. Co ciekawe, po pięciodniowej fali upałów spadł deszcz, który przerwał maraton 46 dni bez opadów! Dla zrelaksowanych zazwyczaj backpackerów (młodzi turyści łączący często podróż z plecakiem z dorywczą pracą, dzięki której finansują podróż) przygoda ze zbiorami zamieniła się w codzienną walkę o przetrwanie.

Najpierw deszcz, potem słońce

Na całym świecie winiarze próbują przewidzieć, jak zmiany klimatyczne wpłyną na uprawy winogron? Które szczepy najlepiej zniosą ekstremalne zjawiska pogodowe, a które odmiany nie poradzą sobie w dotychczasowych regionach. Dwa ostatnie lata pokazały, że potrzebna jest strategia, która może pogodzić skrajności. 2023 był zimny i mokry. Zbiory winogron zaczęły się z miesięcznym opóźnieniem, a niektóre czerwone odmiany trzeba było zebrać za wcześnie – nawet jeśli nie były jeszcze dojrzałe – w obawie przed kolejną falą deszczu. Wszyscy wciąż pamiętają, jak byli przemoknięci i przemarznięci, zwłaszcza podczas nocnych zmian. W czasie zbiorów winiarze pracują całą dobę i nie mają weekendów. Często nie wiedzą, jaka jest pora dnia czy dzień tygodnia. Jedzą, kiedy mogą i to, co daje im energię. W czasie wolnym – śpią. Nie w głowie im rozrywki i spotkania towarzyskie. Na czas zbiorów włączają pauzę nawet na życie prywatne. Wszyscy wiedzą, że tych kilka kluczowych tygodni decyduje o sukcesie nawet na długie lata. Najlepsze wina dojrzewają przecież w beczkach nawet przez kilkanaście miesięcy, a potem trafiają do piwniczek, by nabierać wartości aż będą gotowe do pokazania światu. W tym roku producenci wina spodziewają się jednych z najlepszych zbiorów od lat właśnie dzięki wysokim temperaturom i stałym opadom deszczu.

Zima zaskakuje drogowców, zbiory – winiarzy

Przypomnijmy, zeszłoroczne zbiory zdefiniował deszcz i zimny front. Sprzyjało to winom białym, czerwone z tego rocznika będą bardziej aromatyczne i delikatne niż zazwyczaj. 2024 jest totalnym przeciwieństwem 2023. Dzięki ciepłej pogodzie zbiory zaczęły się znacznie szybciej i można powiedzieć, że jak pierwszy śnieg zaskakuje drogowców, pierwsze dojrzałe winogrona w kilka dni postanowiły na nogi całą branżę, która jeszcze cieszyła się leniwą świąteczno-wakacyjną przerwą urlopową. Traktory w ekspresowym tempie postawiono w najwyższej gotowości, beczki i zbiorniki wypucowano, a w winnicach pojawiły się charakterystyczne siatki, które chronią owoce przed zbiorami – znak, że zbiory są tuż tuż. Nawet mieszkające w winnicach kangury wydawały się zaskoczone większym i wcześniejszym niż zazwyczaj zamieszaniem.

Czego więc oczekiwać po roczniku 2024?

Wina białe mogą być bardziej owocowe, mieć więcej smaku, charakteru, naturalnej słodyczy.

W sauvignon blanc da to np. wyraźniejsze nuty żółtych owoców tropikalnych. Gorący rok sprzyja również klasycznych australijskim shirazom. Powinny być tak bogate, że idealnie zbalansują złożone smaki naszej polskiej kuchni. Te najlepsze prawdopodobnie mogą mieć też jeszcze większy potencjał do leżakowania, bo dopiero z czasem akcenty skóry, trufli, dębowej beczki w pełni pokażą ich elegancką złożoność. Bez względu na to, jak i dlaczego zbiory są trudne, stresujące czy pracochłonne, winiarze zawsze nazwą je “wielkim wyzwaniem”, a my zawsze, z każdego rocznika znajdziemy perełki, które sprawią że nasza kolekcja win albo wieczór spędzany z przyjaciółmi staną się wyjątkowe i przejdą do historii. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close